Tomasz Zielonek
Cześć, buduję dom i mam kawałek wolnej ziemi. tak ok 200-300 m2. Zastanawiam nad własną mini elektrownią słoneczną. Chciałbym zapytać kogoś kto posiada takową instalację czy to się opłaca? Jak przedstawiają się koszty instalacji? Po jakim czasie się zwracają? Jak wygląda współpraca z Zakładem Energetycznym, który powinien skupować nadwyżki energii?
Kiedyś mówili sporo o programie kredytów na dom z instalacją fotowoltaiczną - tzw dom, który się sam spłaca. Energia z paneli miała wystarczyć na opłacenie raty kredytu. A może są inne dofinansowania na panele fotowoltaiczne?
Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki.
Pozdrawiam.
Po pierwsze 200-300 metrow gruntu wystarczy na 12-16 kW paneli. Po drugie mini elektrownia to bardzo dobry pomysl, ale pod jednym baardzo elementarnym warunkiem, że od razu włożysz sobie do głowy dwie informacje: musisz taką instalacje postrzegać jako zespół urządzeń do produkcji prądu elektrycznego na własne potrzeby (potrzeby Twojego domu) nie zaś jako źródło potencjalnego dochodu ze sprzedaży nadwyżek do sieci Operatora. Po wtóre, aby taki zespół urządzeń dobrze wypełniał swe zadania - musisz nauczyć się i poczynić do tego techniczne przygotowania maksymalizować wykorzystanie produkowanej energii tak, by jak najwięcej z niej zużyć latem (latem będziesz miał znaczną nadwyżkę w stosunku do potrzeb), jak najwięcej zmagazynować dla wykorzystania wieczorem, nocą i wczesnym ranem dnia następnego. Musisz ponadto nauczyć się oszczędzać w miesiącach listopad-marzec (wówczas energii czasem będzie za mało). Musisz wreszcie w takich miesiącach gdy występują niedobory - nauczyć się uzupełniania ich (gdy wystąpią) z zapasowego źródła. Wówczas się ,,opłaca''. Z resztą pojęcie ,,opłaca'' nie jest adekwatne do omawianego tematu, bo to niewłaściwe podejście do sprawy....Czyż (przykladowo) opłaca się zakup nowego Mercedesa? A może opłaca się zakup nowego Forda? I który bardziej? Nie - to nie tego rodzaju rozważania winny lec u podstaw podejmowania decyzji w tej sprawie i ewentualnego wyboru jednej z trzech możliwych koncepcji budowy domowej elektrowni. Jeżeli jednak uprościć ,,po bandycku'' zagadnienie, to nie jest tak ,,różowo'' jak przedstawił to tutaj jeden z Kolegów. Okres ,,zwrotu'' to około (w zależności od obranej technologii) 9 do 11 lat. Jeżeli wykorzystasz możliwości doplat (40% do fotowoltaiki i 20% do paneli solarnych) to można ten okres skrócić (analogicznie) do 7-9 lat. Współpraca z Operatorem wyględa bardzo różnie, ale generalnie jest mało uciążliwa o ile będziesz pierwszym mikroproducentem ,,dopiętym'' do swego lokalnego transformatora nN. Jeżeli byłbyś drugim, trzecim etc. takim producentem - będą problemy. Ale generalnie sprzedaż energii totalnie (na dzisiaj) Ci się nie opłaci, dlatego traktuj to zagadnienie jako zło konieczne, którego należałoby w miarę możliwości unikać.
Tzw.program samospłacający się Dom był swego czasu jedynie piekną wizją której istnienie uwarunkowane było zaistnieniem szeregu innych okoliczności, którew polskiej energetyce nie mogły stać się faktem i pozostał jedynie marzycielską bajką. Zatem proszę sobie nie imaginować, że sprzedaz energii wystrczy na raty kredytu. Te obecne,,inne dofinansowania'' to program NFOŚ ,,prosument'', ktory dla osób indywidualnych ruszy najwcześniej w kwietniu 2015 r.
Podsumowując - własna elektrownia to inwestycja w niezaleznośc energetyczną, w źródło oszczędności (nie kupowana energia od Operatora przez następne 25 lat od uruchomienia elektrowni) - a nie inwestycja w dochodowy biznes.
Musiałbym mnóstwo pisać, ale nie wiem czy jesteś zainteresowany. Generalnie pomysł dobry, ale nie dla każdego.
pozdrawiam serdecznie